Warszawa - Klub Osób Jąkających się

niedziela, 8 grudzień 2024 r, godzina 13:47
Spojrzenie na terapię jąkania metodą prof. L. Arutiunian
Zamieszczono dnia: 01.10.2008

Poniżej przedstawiam swoje uwagi na temat terapii jąkania opartej na metodzie prof. L. Arutiunian (w pisowni oryginalnej: Лилия Зиновьевна Арутюнян, to na wypadek, gdyby ktoś szukał materiałów na stronach rosyjsko­języcznych).

Metoda ta przedstawiona jest w referacie "PROGRAM TRWAŁEJ NORMALIZACJI MOWY JĄKAJĄCYCH SIĘ" oraz na stronach terapeutów pracujących tą metodą.

Metodę poznałem także dzięki temu, że brałem udział w terapii prowadzonej tą metodą. Terapia zrobiła na mnie dość dobre wrażenie (zwłaszcza na początku), choć teraz, z perspektywy, mam uwagi i zastrzeżenia odnośnie niektórych jej aspektów. Ma też gorszą opinię o sposobie prowadzenia terapii oraz wiedzy osoby prowadzącej terapię, bo zacząłem się interesować psychologią i myślę, że zrozumiałem istotę metody oraz to, że ta osoba niezupełnie ją rozumiała.

Nie chciałbym, aby przez swą niewiedzę dalej krzywdziła pacjentów. Jej to właśnie dedykuję niniejsze opracowanie.

W opracowaniu uwzględniłem uwagi i opinie pacjentów terapii znajdujące się na stronie "Jakanie - Terapia - Fakty i mity", oraz w jej księdze gości.

Skuteczność terapii jąkania opartej na metodzie prof. L. Arutiunian

Nie znam niestety wyników badań dotyczących skuteczności tej metody przez niezależne ośrodki. Także poszczególni terapeuci nie publikują wyników takich badań, choć często twierdzą, że każde jąkanie się można wyleczyć i tylko od pacjenta zależy czy się wyleczy. Takie twierdzenie wydaje mi się nadużyciem.

Pani Profesor Arutiunian twierdzi:

"Wyniki uzyskane po intensywnym kursie leczenia stanowią około 100% wyleczonych,

natomiast wyniki badań przeprowadzonych po upływie roku wykazały, że wyleczonych było nie mniej niż 70%."

Moje obserwacje potwierdzają fakt, że po 2 tyg. intensywnej terapii praktycznie 100% osób mówi płynnie (choć b. powoli), a po roku od rozpoczęcia terapii może nawet 70% pacjentów nie jąka się w zauważalny sposób.

Stwierdzenie "100% wyleczonych po intensywnym kursie leczenia" jest oczywistym przejęzyczeniem, kontekst ujawnia wewnętrzną sprzeczność przytoczonego wyżej zdania.

Jak jest później, po kilku latach?

Z tego co wiem, jest znacznie gorzej, ale i tak całkiem nieźle. Terapia ta w porównaniu z innymi jest bardzo skuteczna, zwłaszcza w przypadku młodzieży i dorosłych z utrwalonym jąkaniem. Uważam, że pod względem skuteczności leczenia nie ma sobie równych (choć informacje, do których mam ostatnio dostęp wskazują, że częste są nawroty jąkania po kilku latach).

Nie waham się stwierdzić, że w terapii jąkania opartej na metodzie prof. L. Arutiunian jest szczypta geniuszu. Jest bodaj pierwszą, która dała nadzieję, osobom z utrwalonym jąkaniem, na wyleczenie.

Może nie wiecie, lecz w angielskojęzycznym wydaniu Wikipedii w teksie dotyczącym hasła Stuttering zawarte jest stwierdzenie:

"Prognosis:

...

With adult stutterers, there is no known cure,[42]though they may make partial recovery with intervention. Stutterers often learn to stutter less severely and be less affected emotionally, though others may make no progress with therapy"

Czyli w skrócie: W przypadku dorosłych osób jąkających się, nie jest znany przypadek wyleczenia, chociaż można uzyskać częściową poprawę...

Ale nie ma róży bez kolców. Terapia metodą prof. L. Arutiunian ma też trochę niedostatków, ponadto sami terapeuci czasami popełniają istotne błędy.

Zastrzegam, moje krytyczne uwagi nie dotyczą wszystkich terapeutów pracujących tą metodą, gdyż każdy z nich prowadzi terapię trochę w inny sposób.

Terapeuta jąkania - logopeda czy psycholog? Jąkanie a psychologia.

Osoby rozumiejące istotę jąkania (stanowiącego zaburzenie komunikacji - nie tylko werbalnej) pewnie zgodzą z twierdzeniem, że jąkanie ma niewiele wspólnego z wadami wymowy i jego leczenie wymaga w większym stopniu wiedzy psychologicznej i pedagogicznej, niż logopedycznej.

Tym co najbardziej dokucza osobom jąkającym się, nie jest sama niepłynność mowy, lecz głownie lęk i jego dalekosiężne skutki. Lęk przed mówieniem, lęk przed jąkaniem, ośmieszeniem i poniżeniem. Gdyby nie te skutki psychologiczne, to samo jąkanie nie byłoby dla większości zbyt uciążliwe.

Terapeuta jąkania powinien być więc, przede wszystkim, dobrym psychoterapeutą rozumiejącym istotę lęków osób jąkających się i potrafiącym pomóc pacjentom w uświadomieniu sobie tych lęków, oraz w radzeniu sobie z nimi w sposób odpowiedni. W przeciwnym razie lęki te mogą zostać jedynie czasowo stłumione, by później wrócić ze zdwojoną siłą. Niestety większość terapeutów, leczących tą metodą, ma jedynie wykształcenie logopedyczne, pedagogiczne lub inne humanistyczne.

Wg mnie większość osób jąkających się wykazuje wysoki poziom lęku społecznego. Uważam, że ten lęk, oraz lęk w ogólności, jest największym wrogiem osób jąkających się i dlatego terapia jąkania powinna w większym stopniu uwzględniać ten fakt.

Niewątpliwie lęk społeczny osób jąkających się jest, w znacznej mierze, wynikiem traumatycznych przeżyć związanych z jąkaniem. Nie oznacza to jednak, że "zastąpienie jąkania płynną mową" w pełni wyleczy z lęku społecznego. W terapii opartej na metodzie prof. L. Arutiunian jest wiele elementów zmierzających do obniżenia lęku społecznego, ale wg mnie zbyt mało.

Wszystkich jąkających się pragnę zachęcić do zainteresowania się problematyką lęku społecznego. Polecam np. książkę "Jak przezwyciężyć nieśmiałość i lęk przed otoczeniem? Trening", autorstwa: Martin M. Antony, Richard P. Swinson.

Uważam, że przedstawiona w książce metodologia leczenia lęku społecznego mogłaby być wykorzystana jako uzupełnienie terapii jąkania opartej na metodzie prof. L. Arutiunian. Chciałbym zachęcić terapeutów zajmujących się leczeniem jąkania do zgłębiania problemów związanych z lękiem!

Terapia jąkania oparta na metodzie prof. L. Arutiunian jest na pewno dużym krokiem do przodu w leczeniu jąkania, gdyż wg mnie włącza do leczenia jąkania elementy terapii behawioralnej (czy wymaga to uzasadnienia?), i to w sposób bardzo konsekwentny. Uważam jednak, że nie wykorzystuje ona w pełni metod i technik tej terapii. Brak w niej także elementów terapii poznawczej, będącej jej logicznym uzupełnieniem.

Celowym byłoby także uwzględnienie sztuki motywacji, aby zmotywować pozytywnie pacjentów do wykonywania trudnych przecież zadań (więcej marchewki ...). Wspomniana sztuka motywacji (w połączeniu z rozsądną manipulacją) oferuje przecież wiele subtelnych i skutecznych sposobów...

Kwiatki terapii - (niezamierzony) humor na terapii

Jako przerywnik, oraz przykład ilustrujący wiedzę psychologiczną osoby prowadzącej terapię przytoczę dialog jaki miał miejsce na terapii:

Pacjent pyta:
- Dlaczego często mi się śni, że się jąkam, choć na jawie już nie jąkam się.

Osoba prowadząca terapię odpowiada:
- Bo Twój mózg tęskni za jąkaniem.

Drugi przejaw wiedzy tej osoby:

- Wiecie dlaczego małe dzieci mają lepsze wyniki terapii?
- Bo ich rodzice są znacznie bardziej zaangażowani w terapię, niż wy!

Te i inne stwierdzenia są dla mnie przejawem niezrozumienia terapii.

Kwiatki z Terapii innego z pacjentów (benek http://jakanie-fakty-i-mity.webpark.pl):

"dzięki ćwiczeniom oddechowym jeden z moich pacjentów wyleczył się z astmy. Nikt nie był w stanie mu wcześniej pomóc"

"przedtem osoby pełne kompleksów; teraz są dziennikarzami, aktorami, dyrektorami banków. A to wszystko dzięki terapii"

Mam nadzieję, że "terapeuci" nie będą już więcej tworzyć Kwiatków Terapii, chyba, że w ramach terapii śmiechem.

Metody behawioralne w terapii metodą prof. L. Arutiunian


Powyżej stwierdziłem, że terapia jąkania oparta na metodzie prof. L. Arutiunian wykorzystuje metody terapii behawioralnej. (Tezę tą postaram się wkrótce uzasadnić, jeśli tylko znajdę na to czas).

Sugestia w leczeniu metodą prof. L. Arutiunian

Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny element terapii metodą prof. L. Arutiunian - sugestię. Jest ona pomijana w opisie metody, a bez niej terapia nie byłaby możliwa.

Niejako potwierdzeniem tej tezy są zasady udziału w terapii:

  • osoby leczące się wcześniej hipnozą, nie są, na ogół, przyjmowane na terapię,
  • osoby, które przerwały terapię nie mogły w niej uczestniczyć przez 5 lat.

Wyjaśnienie jest proste: leczenie jąkania hipnozą jest bardzo skuteczne, lecz efekty są krótkotrwałe, a kolejne sugestie hipnotyczne działają coraz krócej. Podobnie jest z sugestią na jawie.

W sytuacji, gdy pacjent leczył się wcześniej hipnozą lub z użyciem jawnej sugestii, to jest mniej podatny na sugestie i przekonywanie terapeuty, że wykonywanie określonych ćwiczeń uchroni go od jąkania w każdej sytuacji.

Wydaje się, że wiara pacjentów w 100% skuteczność ćwiczeń jest fundamentem terapii, a zwłaszcza jej początkowego etapu. Bez tej wiary nie byliby w stanie wyjść np. na ulicę i zadawać słynne "wolne pytania".

Dlatego też pacjenci są przekonywani na wiele różnych sposobów, z wykorzystaniem subtelnych technik. Na tym początkowym etapie bardzo ważna jest charyzma terapeuty, jego zdolności do przekonywania, siła persfazji. Nie bez przyczyny największe sukcesy zawodowe i sukcesy rynkowe odnoszą osoby przebojowe, charyzmatyczne. Niestety charyzma i przebojowość często nie idzie w parze z wiedzą psychologiczną i innymi potrzebnymi umiejętnościami.

Skutek jest taki, że pacjenci poddani "praniu mózgów", nawet ci którzy nie przykładają się do terapii, przez miesiąc lub nawet kilka mogą nie czuć lęku przed mową, jąkaniem i nie jąkać się. Niestety, po pewnym okresie jąkanie możne wrócić - niezależnie od zaangażowania pacjenta w terapię i czasu poświęcanego na ćwiczenia.

Przy okazji pytanie: które z ćwiczeń na terapii mają działają rzeczywiście terapeutycznie, a które dają jedynie efekt placebo?

Aby nie załamywać wiary pacjentów w skuteczność terapii, wszelkie przypadki występowania niepłynności mowy u pacjentów są tłumaczone, na ogół, w jeden sposób: pacjent nie stosował się do zaleceń, łamał zasady terapii, a pacjent jest stawiany pod pręgierzem. (Potwierdzają to wpisy na forum "Jakanie - Terapia - Fakty i mity" ).Takie tłumaczenie i postępowanie stanowi przestrogę dla innych i może zachęcić ich do pilniejszego wykonywania ćwiczeń.

Wydaje się, że terapeuta nie ma innego wyjścia, że musi tak postępować, bo pozostali pacjenci przestaną wierzyć w skuteczność terapii.

Ale co z tymi co naprawdę się starali, lecz albo nie byli w stanie pokonać lęków i wykonywać dobrze określonych ćwiczeń, albo co gorsze wykonywali je starannie, ale i tak jąkanie ich pokonało.

Powstaje więc dylemat:

- Czy mówić całą prawdę pacjentom o Terapii i zmniejszyć ich wiarę w wyleczenie, a więc skuteczność leczenia,

- Czy karmić pacjentów mitami o terapii, które budują wiarę w wyleczenie, lecz mijają się z prawdą. Narażając, tym samym, pacjentów na zderzenie z brutalną rzeczywistością.

Ten element terapii wydaje się jej piętą Achillesa (jeśli już powoływać się na mitologię).

Czy jest wyjście z tej patowej sytuacji? Uważam, że jest.

  • Terapeuta powinien informować, że działanie sugestii ma czas ograniczony i jeśli nie wykorzystają go w pełni na konfrontację ze swoimi lękami to nie wyleczą się.
  • Terapeuta powinien rzetelnie informować o skuteczności terapii (podawać % osób kończących z sukcesem terapię wstępną, roczną, po 2 latach, itp) przed rozpoczęciem terapii.
  • Terapia powinna być zmodyfikowana, aby nie obciążać psychiki pacjenta, więcej niż to konieczne. Powinna w większym stopniu uwzględniać wiedzę psychologiczną i metody terapeutyczne stosowane w psychologii.
  • Wywiad wstępny oraz badania psychologiczne powinny wskazać osoby, które nie mają dużych szans na ukończenie terapii, w jej obecnym kształcie. Osoby te powinny przejść wstępną terapię psychologiczną, która umożliwiła by im podjęcie trudów terapii jąkania.

Alternatywą mogłoby być tworzenie grup terapeutycznych z uwzględnieniem profilu osobowości i poziomu lęku społecznego pacjentów.

Nie wszyscy pacjenci są w stanie podołać trudom terapii.

Znaczna część (lub nawet większość) pacjentów po przebytej terapii nie jąka się w zauważalny sposób, ale pozostają ci, którzy nie wytrzymali tej bardzo trudnej terapii i przegrali. Ich klęska jest tym bardziej dotkliwa, że terapeuta często twierdzi, że przestrzeganie zasad terapii i wykonywanie wszystkich ćwiczeń gwarantuje sukces, a wszelkie niepowodzenia są z winy pacjenta.

Od pacjenta wymaga się wykonywania bardzo wielu różnych ćwiczeń w ciągu dnia. Tak wiele, że czasami wydaje się nie możliwe, aby wszystkie sumiennie je wykonać.

Przy okazji powtarzam intrygujące mnie pytanie: które z ćwiczeń na terapii mają działają rzeczywiście terapeutycznie, a które dają jedynie efekt placebo?

W mej opinii, pacjenci powinni przechodzić badania psychologiczne przed rozpoczęciem terapii oraz mieć stałą opiekę psychologa w trakcie terapii, a zwłaszcza w chwilach kryzysu. Obawiam się, że osoby o szczególnie dużym poziomie lęku (zwłaszcza lęku społecznego) mogą mieć duże problemy w ukończeniu terapii. Zbyt duży poziom lęku może uniemożliwić im pełne uczestnictwo w terapii - uniemożliwić wykonywania pewnych zadań mimo dużej motywacji i mobilizacji.

Tym bardziej, że niektóre z zadań są praktycznie niewykonalne dla większości normalnych ludzi, o dobrej odporności psychicznej.

Co myślicie o "wolnym pytaniu" przez ulicę? Przecież trzeba niemal krzyczeć w baaardzo wolnym tempie, wykonując słynne ósemki głową, itp. Dla ludzi wrażliwych, o dużym poziomie lęku jest to prawie niewykonalne! Jak ogromna musi być determinacja, aby przełamać się i wykonywać takie zadania.

W efekcie pacjenci nagminnie "oszukują" terapeutę. Po wykryciu "przestępstwa" terapeuta, sfrustrowany niesubordynacją pacjentów, często reaguje dość ostro, nie przebierając w słowach. Pod wpływem tego znaczna część pacjentów mobilizuje się bardziej i jakoś pokonuje lęk związany z publicznym "ośmieszaniem się". Ale są tacy u których ten lęk jest większy niż lęk przed terapeutą oraz lęk przed przegraniem terapii.

W konsekwencji zbyt wysoki poziom lęku może przyczynić się do porzucenia terapii przez pacjenta. Obawiam się, że pacjent nie uświadamiając sobie przyczyny niepowodzenia, czując się przegrany i winny klęski, może w tej sytuacji przeżyć załamanie nerwowe.

Czasami zastanawiam się:

Co się dzieje z pacjentami, którzy załamali się nie wytrzymując trudów terapii i przestali przyjeżdżać na spotkania oraz konsultacje.

Czy ktoś interesuje się ich losem?

Moje pesymistyczne przypuszczenia potwierdzają wypowiedzi byłych pacjentów na forum "Jakanie - Terapia - Fakty i mity"

Odpowiedzialność terapeuty, prawa pacjenta

Uważam, że terapia jąkania powinna podlegać podobnym regulacjom prawnym co inne formy leczenia.

Prowadzenie terapii jąkania metodą prof. L. Arutiunian jako terapii w głównej mierze psychologicznej, jest niewątpliwie bardzo trudne i wyczerpujące,

nie trudno w tej sytuacji o popełnienie błędu.

Ponadto odpowiedzialność terapeuty jest ogromna (co nie wymaga uzasadniania), a pokusy kształtowania innych na swój sposób nie do przecenienia,

dlatego prowadzenie terapii tego typu powinno być regulowane odpowiednim kodeksem etycznym - podobnie jak ma to miejsce w przypadku psychoterapii:

Kodeks Etyczny Psychoterapeuty

Kodeks Etyczno - Zawodowy Psychologa

KODEKS ETYCZNY POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHOLOGII ZORIENTOWANEJ NA PROCES

Kodeksy te mimo różnej formy mają bardzo zbliżoną treść. Zachęcam do ich lektury, gdyż wyjaśniają wiele problemów poruszanych na różnych forach dotyczących terapii jąkania metodą prof. L. Arutiunian.

Pacjent powinien być ponadto informowany o swoich prawach zawartych w następujących dokumentach:

Karta Praw Pacjenta wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia)
Europejska Karta Praw Pacjentów
Karta Praw Pacjenta

Prawa pacjenta, także pacjenta terapii jąkania, powinny być bezwzględnie przestrzegane,
a przypadki ich naruszania powinny być ujawniane, aby były ostrzeżeniem dla kolejnych pacjentów oraz dla samych terapeutów.

Powinniśmy jako osoby jąkające się, lobować za ustanowieniem odpowiedniego prawa, aby ochrona praw pacjenta terapii jąkania nie budziła wątpliwości.

Nie twierdzę, że każdy z terapeutów pracujących tą metodą popełnia wymienione wyżej błędy, że każdy z nich narusza prawa pacjenta i łamie kodeksy etyczne.

Chcę wierzyć, że większość z nich:

  • posiada odpowiednie kwalifikacje w zakresie psychologii, pedagogiki, logopedii,
  • postępuje etycznie mając głównie na uwadze dobro pacjenta, a nie korzyści finansowe, a w szczególności:
  • nie stosują tanich chwytów marketingowych, chcąc zwabić jak największą liczbę pacjentów,
  • informują przed terapią jaka jest szansa na wyleczenie,
  • nie twierdzą, że każde jąkanie można wyleczyć, dając pacjentom złudną nadzieję,
  • wyznają starą dobrą zasadę: Primum Non Nocere - Po pierwsze nie szkodzić.

W przypadku, gdy istnieją przesłanki, że pacjent nie podoła trudom terapii, co może grozić załamaniem nerwowym, informują go o tym, oraz proponują obycie odpowiedniej terapii psychologicznej, przed terapią jąkania.


Nie da się ukryć, że czasami nachodzą mnie wątpliwości w tym względzie.

  • Co np. myślicie o użyciu w nazwie pewnego ośrodka terapii jąkania słowa "Klinika".
    Wszak wg "Słownika poprawnej polszczyzny" - PWN 2004 - L. Drabik, E. Sobol:
    klinika - szpital pełniący również funkcje naukowo-badawcze oraz prowadzący szkolenia studentów medycyny.

    Ciekaw jestem jakie badania naukowe prowadzi ten szacowny ośrodek i ilu studentów w nim się szkoli.
    A może to tylko chwyt marketingowy, wprowadzający pacjentów w błąd ...
    Mam nadzieję, że tą Kliniką nie jest tak źle i naukowcy, którzy w niej pracują opublikują wkrótce wartościowe prace naukowe, a przynajmniej wyniki badań nad skutecznością prowadzonej terapii.
  • Co np. myślicie o haśle reklamowym:

    "Każde jąkanie można zastąpić płynną mową"
    przecież potencjalny pacjent zrozumie to najprawdopodobniej jako:
    Każde jąkanie, każdego jąkającego się można wyleczyć! A jest to oczywista nieprawda.

Na szczęście jednak, tego typu stwierdzenia padają coraz rzadziej, choć ich echa trwają do dziś:

Autor: Stutter.Stutter@gmail.com

Źródło: http://docs.google.com/View?docid=dc77tfsj_2xc22wxhm

Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia strony forum dla osób jąkających się, głównie nt. terapii metodą prof. Lilii Arutiunian: http://ksiegi.emix.net.pl/wyswietl.php?user=benek119.


© 2008 - 2012, Warszawski Klub "J", kontakt: kontakt@jakanie.waw.pl

Wszystkich chętnych na nasze spotkania zapraszamy w każdą środę, na godzinę 18:30.
Spotkania odbywają się w sali nr 105 w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej "TOP" , ul. Raszyńska 8/10, 02-026 Warszawa.

Statystyki strony z ostatniego roku:    odsłony - 38795   odsł. niepowt. - 30627   użytkownicy - 8318